wtorek, 26 lutego 2013

130. Something real.

100 dzien bez Ciebie.
41 dzien bez Adama.

W szkole bylo.. zwyczajnie. Oprocz tego, ze nie mialam lekcji i wywolywalam ducha Witkacego, to nic takiego sie nie dzialo.
W domu tez nic nowego. Tyle chociaz, ze w koncu Mateuszowi humor sie poprawil.
Jutro nie mam francuskiego i koncze o 13.30. Przynajmniej zdarze na luzie na 17 do parku. No wczesniej jeszcze do Marty musze skoczyc po ksiazke ale to w sumie tylko tyle.
Ehh. Wreszcie moja gitara wroci do porzadku. Jest tak rozstrojona, ze masakra. W dodatku zgubilam gdzies moja ulubiona kostke i bede musiala kupic sobie nowa "ulubiona kostke" :(

Tesknie.

Brak komentarzy: