czwartek, 28 lutego 2013

132. Need someone so bad.

102 dni bez Ciebie.
43 dni bez Adama.

Hej.
Dzis bylo nawet juz lepiej jak sie spotkalam po szkole z Mateuszem..
Ale teraz, kiedy zostalam sama.. To wszystko nagle wydaje sie byc o stokroc trudniejsze, bardziej problematyczne. Znow nie moge pozbyc sie nadmiaru mysli i tego okropnego bolu glowy.
Zycie jest okropne, bo jedyne czego mozesz byc w stu procentach pewien, to smierc. I nie mozesz nic na to poradzic. Musisz sie z tym oswoic. Poddac sie temu. Musisz przyzwyczaic sie, ze ludzie odchodza. Inni szybciej drudzy wolniej, ale taki jest bieg zycia. Pytanie brzmi, dlaczego Bog nie dal zycia wiecznego kazdemu? Dlaczego to tylko mit dla wampiryzmu? Dlaczego?
Chcialabym sie z Toba postkac. Chcialabym znow zasiegmac Twojej wspanialej rady. Ale nie ma Ciebie. Nie ma Klary. Nie ma nawet Eve. A ja? Ja wariuje. Jeszcze troche a Mateusz bedzie przychodzil do mnie w odwiedziny, na oddzial, a nie ja do niego do domu na film. Boje sie. Boje sie kazdego nastepnego dnia. Co jesli bedzie gorszy od dzisiejszego? Co jesli przyniesie kolejne zle informacje?
Mateusz ma racje. Przejmuje sie wszystkim dookola cztery razy bardziej niz normalny czlowiek. Daje rady i pomagam kazdemu. Zbieram brzemiona osob, ktore mi sie zwierzaja i sama bardziej przejmuje sie niz oni. Ale nie umiem tego zmienic.. A jedyne co teraz chcialabym powiedziec to "Potrzebuje Cie teraz. Gdzie jestes?" Anbo "Chce do Ciebie, przytul mnie". Czuje sie okropnie.. Pomoz mi.
Nie wiem jak.. Ale prosze Cie..
Pomoz..

Brak komentarzy: