sobota, 16 marca 2013

150. Turbo lover.

118 dni bez Ciebie.
49 dni bez Adama.

Czesc.
Nie wiem co Tobie napisac abym sie nie rozplakala. Widzialam sie dzis z Bartkiem. Mozna powiedziec, ze bawilam sie w pania psycholog, ale to nie jest dobre okreslenie. Rozmawialismy o wszystkim.. ale najbardziej zabolalo to, ze jego stan sie pogarsza. Przez wlasna glupote zemdlal dwa razy, bo polaczyl alkohol z papierosami a dla niego to niemalze .. zabijajace polonczenie. Idzie niedlugo na badania kontrolne i okaze sie wtedy czy bedzie musial brac dalej tabletki. Jesli choroba nie postepuje, to bedzie mial te 20 lat zycia. Jesli postepuje mimo lekow.. bedzie mial ich siedem.. A przeciez jest on zwyklym czlowiekiem, co takiego zrobil, ze zasluzyl na taka smierc? On tez ma marzenia.. Tak bardzo chcialabym mu pomoc w ich spelnieniu. Szczegolnie w tym najwiekszym ale nie moge. Nie potrafie. I nie wiem nawet jak moglabym pomoc.. Bartek chcialby aby jego syn byl po scena i zobaczyl, ze jego ojciec nie jest nikim. Piekne marzenie, prawda? Niestety coraz mniej mozliwe. Nie czuje wobec niego litosci, ktorej on tak bardzo nie chce. To raczej smutek i swego rodzaju zrozumienie. Nie wiem czemu, ale martwie sie o niego..
Przepraszam, ze tyle o nim, ale Mateusz nie chce o tym sluchac, bo go to nie interesuje, a ja musialam to z siebie wyrzucic, choc to nie wszystko co we mnie siedzi, ale juz znacznie mi lepiej.
Zmykam. Obiecalam Mateuszowi, ze zasne dzis wczesniej.
Dobrej nocy.
Tesknie.

Brak komentarzy: