122 dni bez Ciebie.
53 dni od znikniecia Adama.
Czesc, Mateo.
Dzis nie bedzie tak dlugo jak wczoraj. Jestem bardzo zmeczona a dodatkowo mam migrene prawdopodobnie. Pociesza mnie jedynie to, ze jutro mam na 10.35 i mam tylko zastepstwo na wychowawczej, godzine wolna, historie i wok. Czyli w sumie jutro nie mam lekcji xd Nie no, do szkoly ide, bo nie moge opuscic kolejnego dnia, ale na luzie godziny.
Byl dzis u mnie Bartek. Siedzielismy u mnie w pokoju i sluchalismy muzyki rozmawiajac o.. w sumie to o wszystkim po trochu. Tak na luzie, na spokojnie. Jak za "starych dobrych" czasow z czerwca. Czulam sie wtedy fajnie. Jakby to wszystko nie mialo znaczenia. Jakby sytuacje z wakacji nieistnialy. Marta pytala mnie wczoraj co by bylo gdybym nadal byla z Bartkiem i nadal znala jego marzenie (Te o tym synie), a sytuacja wygladala by tak jak teraz, tylko bez Mateusza (rozumiesz?) . Wiedz co jej odpowiedzialam? Ze poswiecilabym sie. Postaralabym sie spelnic jego marzenie. Nie teraz zaraz, ale za 3-4 lata.. Ale to nie ma znaczenia. Nigdy sie to nie stanie. Jestem z Mateuszem i to sie liczy. Kocham go. Tzn, po czesci kocham ich obydwoch, tylko Mateusza bardziej, inaczej. A przynajmniej tak to czuje. Obydwoje sa dla mnie tak samo wazni..
Boje sie, Sherlocku. Boje sie, ze znow wszystko rozpieprze..
Tesknie za Toba. Za Twoimi radami...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz