Witaj, Mateo.
Nie wiem ile dziś dam rady napisać, ale postaram się zamieścić wszystko to, co chcę.
Jak widzisz, dziś piszę na laptopie. Tak po prostu będzie szybciej. Jestem już zmęczona. Pracowałam znów dziś na polu od 4.30 do 14. Masakra.. Na szczęście jutro i czwartek mam wolne. W końcu może się wyśpię.. Choć nie.. Raczej nie, patrząc po tym co się dziś działo : to nie będzie spokojna noc..
Z Kamilem nie udało mi się tak szczerze porozmawiać.. Pomogła mi trochę Tobi, ale nie za bardzo.. W końcu jednak rozwiązałam sama swój problem. Napisałam do Bartka. Oczywiście był to błąd. Rozmowa.. Nie poszła po mojej myśli. Nie wspominając o tym, że Mateusz jest na mnie zły, że w ogóle do niej doszło, nie wspominając o tym, że nawet zagroził iż jak wróci Bartek to "nas" [w sensie mnie i Mateusza] nie będzie.. Zawiodłam go. Nie powiedział tego, ale czuję to. Jest na mnie zły, wręcz wściekły.. Przepraszałam go, ale boję się.. Boję się, że nie skończy się to dobrze.. Teraz kiedy Mateusz zaczął pracę będzie nam się bardzo ciężko spotkać, a co za tym idzie - nie szybko będziemy się ze sobą godzić, a rozmowy będą nijakie. W zeszłym roku tak było.. W tym też tak będzie, jestem tego pewna. Choć obiecywał, że nic takiego się nie stanie.. Okazało się, że on sam jeszcze nie wie, czy będzie dojeżdżał, czy nocował.. Jeśli będzie nocował.. To będzie piekło, Mateo.
Prawdziwe piekło. Gorzej niż teraz, a ja już teraz ledwo wytrzymuję.
Wczoraj dotarło do mnie, że rysowanie motyli przestało już mi pomagać..
Przepraszam..
Po prostu.. Musze poszukać innego sposobu..
Tęsknię..
~Twoja Upadła Księżniczka..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz