Przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam ..
Wiem, zawaliłam.
Nie pisałam wczoraj i jest to karygodne..
Po prostu..
Cóż, nie będę kłamać. Byłam zmęczona a nie mogłam utrzymać telefonu w lewej ręce.
Powiedzmy, że jedno z nacięć było zbyt głębokie. Ale blizny po nim nie będzie.
Wczorajszy dzień był totalnie do dupy.
Nie dość, że z Mateuszem w ogóle nie rozmawiałam to jeszcze Kamil odszedł.. Tyle obiecywał, że zostanie, że nie odejdzie.. I co?! GÓWNO! Poleciał niczym piesek do swojego pana, Hośka. Widać jaki był z niego przyjaciel, skoro odszedł w momencie, kiedy praktycznie byłam na skraju... wszystkiego. A on po prostu stwierdził, że nie chce się wciskać pomiędzy mnie i Bartka i, że mogę powiedzieć Bartkowi, że dał mi już spokój tak jak on chciał.
Jutro rano idę odnieść Kamilowi książkę nauki gry na gitarze i chustkę, którą kiedyś u mnie zostawił. Jeśli on nie chce mieć ze mną nic wspólnego.. trudno. Oddam mu wszystko. Mogę nawet mu zapłacić za ten czas, który spędził u mnie ucząc mnie gry. Co do naszego zespołu.. Odeszłam z niego. Wokal znacznie łatwiej jest znaleźć niż gitarzystę. Tym bardziej, że Kamil potrafi śpiewać. Dadzą sobie radę. Skład praktycznie mają. Ja.. Ja po prostu nie wytrzymam w jednym pomieszczeniu z Kamilem i nie popłakać się.
Pisałam dzisiaj z Adamem. Można nawet stwierdzić, że wraca MÓJ ADAM. Bardzo się z tego cieszę. Mam nadzieję, że teraz coraz częściej będziemy ze sobą rozmawiać.
Co do Mateusza.. Cóż.. Dzisiaj jako tako udało nam się w miarę normalnie porozmawiać.. Nie jestem pewna, co z tego wszystkiego wyjdzie.. Dlaczego? Cóż.. Okazało się, że jednak będzie tam nocował.. Nie wiadomo też co z wolnym.. Możliwe, że go wcale nie dostanie ani na ten tydzień co wyjeżdżają moi rodzice ani 1 sierpnia kiedy mamy rocznicę.. Smutno..
Pomóż mi, Mateo.. Nie wiem co robić.
Ból psychiczny wręcz rozsadza mnie od środka. Jestem tykającą odbezpieczoną bombą chodzącą w centrum Nowego Yorku. W dodatku Mateusz stwierdził, że za każde moje cięcie będzie się gdzieś tam przypalał przy gofrownicy, czy tam gdziekolwiek. Non sens. Stwierdził, że tym mnie od uczy.. Super. To niech mi znajdzie inny sposób na zabicie tego piekielnego bólu, który nie pozwala mi w nocy spać.. I nie, nie jest on spowodowany zachowaniem Mateusza. Już nawet nie o to chodzi.. Tu chodzi o mieszaninę strachu o jutrzejszy dzień, czy podołam kolejny dzień bez Mateusza, bez Kiziaka, bez Bartka, bez Ciebie, bez Adama, mieszaninę bólu, że kolejna osoba odeszła i mieszaninę bezradności, że wszystko nie idzie tak jak trzeba.. To wszystko łączy się w zajebiście trudny przypadek jakim jestem ja z lękami separacyjnymi, których dopełnia Kamil i jego "podziękuj Bartkowi" ..
Nie dam rady, Mateo..
Przepraszam, ale to nie wykonalne !!
Zobaczysz, to wszystko w końcu mnie dobije i przyjdę do Ciebie.
ey, wygrzej mi gdzieś tam miejsce na chmurce koło siebie, czy coś..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz