Hej, Sherlocku.
Piszę teraz, bo później pewnie będę zmęczona i nie będę na siłach. No i w końcu mogę napisać z komputera.
Humor mam dziś w miarę dobry, choć różnie z nim bywało. W nocy przed 4 nad ranem się obudziłam. Wymiotowałam i to cholernie.. Aż mama do mnie z pytaniem przyleciała czy ja w ciąży nie jestem.. Non sens, no ale to mama, one tak mają. W każdym bądź razie przez te wymioty nie poszłam do pracy, ale przynajmniej teraz czuję się już o niebo lepiej.
Z Mateuszem w końcu spędziłam normalny dzień. W sensie na normalnych rozmowach. Brakowało mi tego, choć nie uniknie nas rozmowa na te wszystkie tematy, które ja poruszyłam wczoraj, a on siedział cicho. Ciągle zastanawia mnie to, czy on ma zamiar wgl cokolwiek zrobić ze swoim zachowaniem.. Jeśli nie.. To to wszystko nie ma sensu. Chociaż.. Nie wiem.. Może wgl już nie ma.. Nie wiem.. Nic już nie wiem.. Pocieszam się tą myślą, że Mateusz pracuje jeszcze tylko 16 dni, a w najlepszym wypadku 2..
Miałam też dzisiaj na ten temat rozmowę z Kiziakiem.. W sumie.. Nie wiem.. Sama się już gubię co jest moim odczuciem, a co Kamila, co ja myślę zlewa mi się z tym co on myśli, przez co myślę już, że wszystko to co słyszę, to moje przemyślenia, choć tak na prawdę nie są, ale.. kurde.. Po prostu się w tym wszystkim zaczynam gubić i zaczyna mnie to trochę przerażać..
Wiesz co mnie dzisiaj mega pocieszyło?
Schudłam 2 kg xD
I nie pytaj w jakim odstępie czasowym, bo trochę mnie to przeraziło xD
Do końca wakacji będzie więcej : )
Tęsknię.
~Twoja Księżniczka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz