21.11 Chciałabym porozmawiać z kimś o mojej przyszłości bez stałego udowadniania mi jak bardzo małe mam poczucie własnej wartości. Z kimś kto nie będzie mi wytykał tego jak często zmieniam znanie co do awaryjnego wyjścia w sprawie studiów.. Wszyscy wytykają mi brak wiary w siebie ale ja to wiem! I nie umiem tego zmienić. I nie zmienię.
Przez to dzisiaj pokłóciłam się z Mateuszem. O ile można tak powiedzieć.. On nie przyjmuje do wiadomości, że chcę mieć coś takiego jak wyjście awaryjne. Albo najlepiej dwa. Ale wiesz jak ciężko było się w tym roku dostać na prawo do Gdańska? A mama nie zgadza się na inne uczelnie ze względu na odległość od domu.. Wiesz na co wpadłam jako alternatywę? Jestem w klasie humanistycznej, więc po części mam ograniczone pole manewru.. Myślałam więc o polonistyce. Ale nie tak żeby być nauczycielką tylko tak żeby po tym iść na logopedę albo psychologię. Ale bardziej na logopedę. Wszystkie te kierunki mam w moim mieście i pasowałoby mi to. Mimo tego iż chcę się stąd wyrwać, to by mi to pasowało, bo na pewno bym się dostała i nie miałabym się martwić o mieszkanie czy akademik. Spójrzmy prawdzie w oczy. Ile osób zostaje tym kim chciało w dzieciństwie? 30%? Prawo zawsze było moim marzeniem, owszem. Było wzorowane na wyobrażeniu sobie siebie w czymś typu CSI czy KOŚCI.. Dziecięce marzenia, które prawdopodobnie nigdy nie zostaną spełnione. Ktoś powie : "przecież trzeba gonić za marzeniami i je spełniać. " i ja się zgadzam z nim całkowicie. Dlatego złożę te papiery i będę czekać. Ja nie boję się iść za marzeniami. Boję się tego rozczarowania, kiedy się nie spełnią. A wtedy trzeba mieć ten głupi plan awaryjny. A moim jest logopedia. Co w tym takiego jest, że Mateusz nie pozwolił mi nic powiedzieć a tylko wściekał od samego początku, gdy tylko wspomniałam o planie awaryjnym? Nonsens.. Tyle powiem..
Oglądałam wczoraj wieczorem nowy odcinek Pamiętników Wampirów i płakałam na końcu. Monolog Damona skierowany do nagrobka Alaricka był.. po prostu idealny. I po części czułam to co on. A przynajmniej mogłam to sobie wyobrazić. I zdałam sobie sprawę, że tak jak on chodził na cmentarz, żeby pić i rozmawiać, ja piszę tutaj. Dla Ciebie, Sherlocku. To dla Ciebie tutaj wszystko zamieszczałam o sobie na "My world, Sweetheart" , o tym co się dzieje, abyś pewnego dnia wrócił i mógł wszystko przeczytać. Porozmawiać ze mną bez ciągłego wyjaśniania poszczególnych kwestii.. Pomóc zrozumieć mi własne decyzje.. Przywitać się mówiąc "Cześć, Księżniczko" jak gdyby nic.. Tęsknię za Tobą. Tak bardzo, że nie możesz sobie tego wyobrazić. I martwię się o Ciebie. Każdego dnia coraz bardziej. Każdemu nowemu dniu towarzyszy ból, że Cię nie ma, i nadzieja, że dziś się obudzisz, że w końcu wrócisz i będzie dobrze. To tak bardzo dobija, gdy nie mogę się z Tobą zobaczyć. Odległość jest nieprzekraczalną barierą. Ale obiecuję Ci, że kiedyś jedno z nas je pokona, że kiedyś wreszcie się spotkamy. Przejdziemy na spacer. Porozmawiamy bez żadnych przeszkód. Marzenie? Chyba tak. To już będzie drugie. I dojdzie ono do skutku. Obiecuję i sobie i Tobie.
" I miss you too , Buddy ..
I miss you too .. "
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz