Jest źle, Sherlocku. Tak bardzo źle. Oh, przyznajmy w końcu szczerze. Nie radzę sobie. Czuję się okropnie. Mam kosmiczne wahania nastrojów. Jestem na skraju załamania nerwowego i depresji jednocześnie.. I, mówiąc prawdę, nie ma obok mnie nikogo kto by mi z tym pomógł. Każdy ma własne problemy. Nawet Mateusz. Choć.. Może zwłaszcza on. Wiesz, dopiero dziś wyciągnęłam od niego co mu jest. Był dziś u lekarza i kilka godzin temu powiedział mi. Ma przemęczoną lewą komorę serca, stawy obciążone toksynami w 80%, że może się w każdej chwili połamać, nerki są tak zawalone, że filtruja jak cholera i całe plecy go bolą, oskrzela i płuca tak samo, dlatego teraz sie tak szybko przemeczam. Dostał jakieś nowe leki i powinno być dobrze. Powinno..
Sherlocku, dlaczego wszystko się tak komplikuje? Między mną a Mateuszem nie jest dobrze. Z Mateuszem nie jest dobrze. Z Tobą tym bardziej nie jest.. Dlaczego? To życie jest do dupy. Ten świat też. Nie rozumiem go.. Pomożesz mi go zrozumieć? Sama nie daję już rady. Potrzebuję Ciebie. Potrzebuję jego.. Cholera. Kogokolwiek! Nie chcę czuć się tak jak teraz.. Mam wspaniałego chłopaka, ale jakby go nie było. Mam najukochańszą bratnią duszę na świecie, ale jakby Ciebie też nie było..
Ja.. Sherlocku.. Ja nie dam rady tak.. Nie pociągnę tak długo..
sobota, 24 listopada 2012
33. In the cold november rain..
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz