niedziela, 16 grudnia 2012

56. Hello, I love you.. Would you tell me your name?

Czesc.
Sherlocku, czekalam caly dzien na Eve ale nie napisala. Wczoraj tez jej nie bylo.. Troche martwie sie o nia.. Nie chce, zeby byla sama.. mam nadzieje, ze jutro sie odezwie..
Wiesz.. mam Ci tyle do opowiedzenia.. To dziwne, ale po raz pierwszy od samego poczatku wiem o czym chce Tobie napisac.
Poznalam kogos.
Ale to nie byl zwykly ktos.
Ale od poczatku. Dzis jechalam z Elwira z mojej klasy na zakupy swiateczne. Chcialam kupic prezent dla Matiego, mamy, taty i wychowawczyni z gimnazjum, bo zaprosila nasza byla 3c na Wigilie w srode. Mowilam Ci o tym, prawda? Miales mi pomoc podjac decyzje czy tam isc.. Ale to juz nie wazne.. Pewnie pojde.. Wracajac do tematu. Mamie kupilam aniolka i naszyjnik, tacie perfumy, wychowawczyni tez aniolka.. Ale dla Matiego nic nie znalazlam.. Bede jechala jeszcze raz do miasta to na pewno cos wybiore. Swoja droga dzis juz miedzy nami troche lepiej. To pewnie Twoja zasluga "stamtad z gory" wiec dziekuje Ci za to.. Ale wrocmy do tematu. Na tych zakupach troche nam sie przedluzylo, wiec uciekly mi dwa autobusy, a ze dzis niedziela, to te do mnie do domu z galerii jezdza co pol godziny.. Nie chcialo mi sie tyle czekac wiec stwierdzilam, ze wsiade w jeden autobus i podjade kilka przystankow w strone domu, aby sie potem przesiasc na ten wlasciwy. I wtedy go poznalam.
Wsiadl przystanek pozniej i siadl naprzeciwko mnie. Kim byl? Nie wiem. Gdybym mijala go na ulicy zaszufladkowalabym tego mezczyzne jako bezdomnego albo alkoholika.. Na prawde! Wygladal.. Coz.. Moze gdyby nie mial brody wygladalby bardziej korzystnie. Mial 50, moze prawie 60 lat.. Chociaz nie, raczej byl po piecdziesiatce. Nie wiem czemu, ale kiedy przysiadl sie do mnie, od razu wiedzialam, ze cos do mnie powie. Nie mylilam sie.
- Wie, pani.. Zapomnialem jak nazywa sie kon bez imienia..
Ty moze tego nie widzisz, ale na wspomnienie o tym zdaniu pojawia sie na mojej, dosc juz zaplakanej twarzy, delikatny usmiech.
- Wie pan, ja tez bym zapomniala, znajac zycie.
Odpowiedzialam mu i nawet sama sie zdziwilam jak naturalnie brzmial moj glos.. Wiesz, nie zalamal sie, ani nic w tym stylu.. I tak rozpoczela sie nasza rozmowa.. W pewnym momencie powiedzial mi, ze rysuje. Oleje, pastele, olowek. I.. pamietam to chyba najlepiej.
- Wspaniale by sie Pania malowalo.. Ja rysuje. Oleje, pastele, olowek. Czasami nawet portrety maluje. I pania by sie wspaniale malowalo.. Ma pani intrygulace, niesamowite oczy. A wie pani dlaczego? Bo pomimo usmiechu, ktory jest szczery, pani oczy sa smutne.
Kiedy on to powiedzial pomyslalam o Tobie.. i nagle cala swoje sile wlozylam w to, zeby sie przy nim nie rozplakac.. odparlam tylko, ze jest to mozliwe.. bo nic wiecej dodac nie bylam w stanie. Mozliwe, ze udalo mi sie nawet uniknac zalamania glosu. Potem mowil, ze moze zobaczyc w moich oczach strate.. i powiedzial taki wspanialy wiersz.. jego autorstwa.. o milosci. Pamietam tylko wers "gdzie jest milosc? Dlaczego znalezc jej nie moge?" Tam bylo cos jeszcze o lustrze.. Tak, cos ze staje przed lustrem i szuka. A lustro na koniec odpowiada "Tu jest milosc. W mlodosci." . To byl na prawde cudowny wiersz. Byl pelen zalu, emocji, uczuc.. a ja siedzialam wsluchana w jego glos, zbyt cichy jak na gwar panujacy w autobusie, ktorym mowil kolejny wiersz.. zaluje, ze nie pisze tego wczesniej.. moze pamietalabym wiecej szczegolow.. pamietam, ze mowil o tym iz ponad rok czy nawet dluzej mieszkal w Londynie. Chyba lubi podroze, bo zwiedzil tez kilka innych krajow. Co chwile spiewal "Hello, I love you, would you tell me your name?". Mowil tez o zespole "fish wish" albo "wish dish" ? Jakos tak. Mowil szybko, a ja nie pytalam wstecz. Dowiedzialam sie tez gdzie ma pracownie.. I w sumie nawet zastanawialam sie, czy by nie przyjsc do niego kiedys. Wydal mi sie na prawde bardzo milym i szczerym czlowiekiem. Czesto tez niektore slowa zmienial na angielski, a mowil nim o wiele lepiej niz ja.. dowiedzialam sie tez, ze jest alkoholikiem i sztuka pozwala mu zapomniec o nalogu.. To niesamowite ile o czlowieku mozna sie dowiedziec podczas paru minut.. Wiesz, wychodzac z autobusu zapytal mnie o imie. A ja zupelnie zapomnialam spytac sie o jego.. Kiedy wysiadl poczulam sie dobrze. Po raz pierwszy od dosc dawna. Rozmawialo mi sie z nim na tyle latwo, jakbym znala go od zawsze, a przeciez widzialam go po raz pierwszy na oczy.. Kiedy wysiadlam na przystanek i czekalam na wlasciwy autobus chcialo mi sie plakac.. dlaczego? Nazwij mnie glupia lub dziwna, ale kiedy ten mezczyzna zaczal do mnie mowic czulam, ze jestes gdzies niedaleko. A kiedy wysiadlam mialam ochote krzyczec "wiem, ze tam jestes. Pokaz sie, zrob cos, cokolwiek".. ale wiedzialam, ze przeciez nic takiego sie nie stanie.. Wrocilam do domu. Przez kilka najblizszych godzin bylo nawet dobrze. Pisalam z Mateuszem i takim Przemkiem z mojej klasy.. Z Matim rozmowa zeszla na Ciebie.. Wiesz, probowalam mu wyjasnic jak sie czuje. Zeby sobie wyobrazil, ze traci wlasna bratnia dusze.. Nie wyszlo.. Mateusz jest silniejszy emocjonalnie ode mnie.. Choc ja mam wrazenie, ze kazdy jest silniejszy ode mnie.. Nie plakalam.. Nie plakalam piszac z nim.. Ale kiedy napisal, ze gdyby bylo to mozliwe, to zamienilby sie z Toba miejscami.. nie wytrzymalam.. Tak bardzo nie plakalam nawet wczoraj, kiedy wszystko do mnie dotarlo.. ani przedwczoraj, kiedy sie dowiedzialam.. To bylo cos zupelnie innego.. Kilka razy nawet przerywalam pisanie do Ciebie, zeby sie uspokoic.. Ale co sie uspokajam to znow zaczynam plakac.. To jest takie bledne kolo.. zaloze sie, ze przerwe je dopiero wtedy, kiedy zasne.. jesli zasne..
Tesknie..

Brak komentarzy: