120 dni bez Ciebie.
51 dni od znikniecia Adama.
Czesc, Sherlocku.
Kolejny nudny dzien za mna. Dzis nie masz z czego byc ze mnie dumny. Nie wytrzymalam w szkole wszystkich godzin. Odpuscilam dwie ostatnie i wrocilam do domu, bo zle sie czulam. Bolal mnie mocno nadgarstek no i brzuch (kobiece sprawy). Przeszlo mi w domu po tonie tabletek (nic nowego). Jutro mam sprawdzian z biologii, ale mamy test na elicie jaki ona bedzie nam dawac to juz sobie spisalam odpowiedzi do niego na kartke i do piornika ja wrzucilam. To tak w razie czego, bo ogolem na sprawdzian umiem wszystko.
Rafal odwolal sesje, bo jest chory. Przelozylismy ja na przyszly tydzien. Wychodzi wiec na to, ze te sobote mam wolna, choc moze z Bartkiem sie spotkam, nie wiem jeszcze.. On za to dzis nie byl w szkole wcale, bo rano bolalo go w okolicach serca.. Wizyte kontrolna ma dopiero za dwa tygodnie a u niego coraz gorzej.. Boje sie, ze to wszystko sie rozrasta.. Nie wiem czemu tak bardzo sie o niego martwie. To dosc trudne pytanie. Chyba juz zawsze bedzie dla mnie bliski tak samo jak Ty czy Adam..
Z Mateuszem dzis nie rozmawialam. Tzn raz. Tak wygladala nasza rozmowa:
Ja : Czesc. Wszystko okey?
On : Tak. A co ma byc?
Ja : No nie wiem, nic nie piszesz, nie odzywasz sie - to pytam.
On : Nie mam nic do powiedzenia to nie pisze.
Ja : No dobra, rozumiem..
I tyle. Probowalam jeszcze sie z nim skontaktowac, ale nie odpisal ani razu. Wczoraj jak napisalam mu zeby napisal dopiero jak sie uspokoi nie dostalam odpowiedzi. Sadze, ze szybko nie napisze.. Ale ja tym razem nie mam zamiaru do niego co chwile pisac. Czy ja musze na kazdym kroku ukazywac, ze mi zalezy skoro on i jego zajebisty humor maja to gdzies? Nie. Wiec nie bede. Jak bedzie chcial - sam napisze i tyle. Najwyzej bede czekac do przekichanej smierci. Pech. Pytanie tylko moj czy jego? -.-
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz