127 dni bez Ciebie.
58 dni od znikniecia Adama.
Czesc, Sherlocku.
Nie mam zbytnio o czym dzisiaj Tobie pisac ale jakos postaram sie zapelnic choc troche linijek.
W szkole nic ciekawego sie nie dzialo. No chyba, ze ciekawe jest to, ze spoznilam sie na historie, zamiast informatyki i fizyki mialam dwie fizyki a wychowawczyni wydarla sie na nas za ucieczke ze szkoly w dzien wagarowicza. Oh God. Nic nowego w sumie i nic ciekawego. Ze Zdzicha dzis stwierdzilysmy, ze moje teksty lepiej brzmia po polsku, wiec poki co nie musze nic tlumaczyc. Gorzej jest z Klaudia, ktora twierdzi, ze po angielsku wszystko lepiej brzmi.. Oh well. Jakos to polaczymy. Nie zgadniesz, co odwalila Zdzicha dzis. Jak zwykle do mnie z pytaniem czy u mnie i u Mateusza juz okey i wgl dlaczego my sie tak ciagle klocimy. No to jej po krotce wyjasnilam o co chodzi itp na co ona, zebym jej opowiedziala wecej o Bartku. O.o no okeey. Chyba troche za duzo jej powiedzialam, bo mam jutro zapytac Bartka czy lubi niskie i "przy kosci" dziewczyny o.o Zdzicha ma chrapke na Bartka. O.o nie ogarnelam tego na poczatku a pozniej.. Oh God. Zostawie reszte dla siebie. Wracajac do Mateusza. Dzis znow sie na mnie tak jakby obrazil, bo od piatku sie widzielismy jakies 40 minut i ze czasu dla niego nie mam. Ale dzis uczylam sie na francuski, bo jutro mam sprawdzian, a jutro ide do Bartka, bo chce odzyskac moje zeszyty. W czwartek rano mam sesje z Rafalem i po poludniu mam juz wolne.. Ale nie.. Bo jemu nie pasuje to, ze mam plany.. no kurcze..
Eh, musze zmykac. Poucze sie jeszcze troche i ide spac.
Dobrej nocy.
Tesknie..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz