wtorek, 9 kwietnia 2013

173. Black, black rose. What would you offer more? Why don't you make it easier?

141 dni bez Ciebie.
72 dni od znikniecia Adama.

Witaj, Mateo.
To byl dziwny dzien.. Najpierw poprawilam Mateuszowi humor teraz znow on uciekl.. Nie wiem dlaczego. Misiek mowi, ze wszystko jest okey, ale nie jestem pewna, czy mowi cala prawde. Martwie sie o niego. W dodatku nie wiem, czy spotkamy sie jutro. W czwartek na pewno nie, bo ma spotkanie do biezmowania. W piatek mam do zalatwienia pewna sprawe, wiec w sumie nie wiadomo.. W sobote mam targi naukowe, na ktore musze isc, bo obecnosc obowiazkowa. (Mowilam Ci o nich).
Masakra.
O, dzis skonczylismy remont w salonie. W reszcie wszystko jest tak jak powinno byc. Hallelujah.
No i Zdzicha prawdopodobnie znalazla nam perkusiste :) jeszcze tylko basista i juhu mozemy zaczynac :)
Co do Bartka..
Nie wiem, jak mam skomentowac dzisiejsze zdarzenie.. No bo stalam na balkonie i patrze, ze idzie wlasnie on. I takie zdziwienie co on tu robi. Patrze, a on idzie w strone mojej klatki schodowej. Jeszcze wiekszy szok i mala nadzieja "moze przyszedl przeprosic".. Mama sie drze, ze mam isc z psem, no to dobra. Ubieram sie. Patrze w judasza, a tam Bartek przed drzwiami stoi. Ani nie puka ani nic.. Naciskam na klamke.. Otwieram drzwi.. i tylko slysze jak zbiega z klatki schodowej. Mysle sobie "uciekl, zrezygnowal". Ide z psem. Rozgladam sie, ale nigdzie go nie widze. Jak wracalam z Miska zauwazylam jak wyszedl z klatki schodowej i szedl w moja strone. Jak mnie zauwazyl ruszyl w przeciwna. Szlam kilka minut za nim. Nie obejrzal sie. Jak weszlam na swoje pietro pod drzwiami byla czarna roza i kartka z napisem "KAT - lza dla cieni mimionych". Nie rozumialan o co chodzi. Dzwonilam do niego. Pisalam.. Nic nie pomagalo, on mnie totalnie ignoruje. Stracilam go.. Choc nigdy nawet nie odzyskalam.. Stracilam go w gorszy sposob niz Ciebie, Mateo. A byl mi prawie tak samo bliski jak Ty. Pomoz mi. Powiedz co mam zrobic.. Nienawidze siebie. Nienawidze tej mojej nadwyraz wielkiej checi zbawienia calego swiata i pomocy, szczegolnie jesli chodzi o osoby tak bardzo bliskie mojemu sercu..
Pomoz mi.
Zabierz mi ta wrazliwosc.
Pomoz mi, Sherlocku, do jasnej cholery.. Przeciez wiesz, ze sama nie dam sobie rady z niczym..

Brak komentarzy: