piątek, 12 kwietnia 2013

176. There's a flame.. Flame in my heart.. And there's no rain.. Can put it out..

134 dni od Twojego odejścia..
75 dni od zniknięcia Adama.
6 dni od utraty Bartka.

Witaj, Sherlocku.
Ten dzień był  do dupy i mówię to z czystym sumieniem. Mam ochotę rzucić wszystko i wyjść.. Niby na spacer.. I nigdy nie wrócić. Może i zawitać do Ciebie? Bardzo kuszące. I tak nikomu nie zależy.. No bo po co..
Odpuściłam dziś szkołę. Zasnęłam dopiero przed 6 rano, o 7 mnie obudzili, więc nie było sensu jechać do szkoły w stanie, że w każdej chwili mogłam zasnąć. Byłam za to z mamą u okulisty. Mam największą wadę jaką można skorygować okularami, tzn, chodzi o to, że pomiędzy jednym okiem a drugim w szkłach okularowych nie może być więcej niż 3 dioptrie różnicy. Ja i tak już mam 3.5 , bo przy prawym oku mam 0.0 a przy lewym -3.5 . Jeśli wada mi się pogłębi przy lewym oku, to zostają mi tylko soczewki, bo w okularach będę widziała podwójnie. Przynajmniej fajne oprawki wybrałam.. Ale najwyższy czas wrócić do okularów, bo okulista powiedział, że skoro w ciągu 3 lat tak bardzo pogłębiła się moja wada, to w ciągu kolejnych 5-6 latach nienoszenia okularów mogłabym mieć już nie -3.5 a około -10, więc nie dziękuję.. I tak mi lekarz powiedział, że to już nie jest wada wzroku, tylko niedowidzenie.. Okulary do odebrania w przyszłym tygodniu, ale pierwsze 2 tygodnie mam nosić je tylko w domu i wyjść w nich dopiero wtedy, kiedy przestanę widzieć podwójnie przy ruszaniu się.
Pokłóciłam się tak jakby z Mateuszem. Nie odzywamy się do siebie. Znowu ma zły humor, nie chcę mu go bardziej psuć przez swoje problemy, a na pewno to by się stało. Który to już taki dzień? Trzeci? Nienawidzę tego.. Przez moment było dobrze! Ale uparł się, żebym wysłała mu tę cholerną piosenkę nagraną przeze mnie i wszystko nagle runęło niczym domek z kart.. To moja wina.. Ale ja byłam taka z niej dumna! W końcu piosenka wyszła mi idealna! A on.. On tego nie czuje. Nie czuje tego, co chcę przekazać przez słowa, nie słyszy niczego poza pustymi słowami.. Ale czego innego można się spodziewać po kimś, kto słucha klubowej muzyki i remix'ów.. On po prostu nie czuje tego jak ja. Nie czuje tej muzyki. Nie czuje tego tekstu. Nie umie, albo nie chce. Jakkolwiek, na to samo w sumie wychodzi..
Widziałam się z Zuzką. Przekonała mnie, abym została dopóki nie przyjdzie Bartek.. bo na pewno by g nie rozpoznała. Zgodziłam się po tym, jak obiecała mi, że "wypuści" mnie jak tylko jej pokażę go z daleka. Widziałam go już z daleka, mimo mojej wielkiej wady wzroku. Zuzka powiedziała, że to nie oni, ale ja byłam pewna, że to on. Wiedziałam to, tak po prostu. Nie wyszło dokładnie jak chciałam. Zuzka nie pozwoliła mi "odejść", a Bartek wraz z Kamilem przeszli obok nas bez żadnego słowa. Zabolało. I byłam zdziwiona, że tak bardzo. Minęli nas raz. Poszli gdzieś. Kręcili się tak przez jakieś pół godziny, dopóki nie otworzyli Moto. Zuzka przez cały czas próbowała mnie przekonać, abym podeszła z nią do nich.. Nie zgodziłam się. Wiedziałam, że bym nie wytrzymała. Kiedy otworzyli Moto i Zuzka [w końcu] do nich sama podeszła, do mnie, chwała opatrzności, zadzwoniła mama, żebym zbierała się do domu. Zawołałam więc Zuzkę. Przyszła, powiedziałam jej, że muszę się zbierać. Przytuliłam ją i odeszłam. Oto byłam, przybyłam i odeszłam.. Odeszłam tak jak on chciał. Nie obejrzałam się za siebie, bo wiem, że zawróciłabym. Stwierdzam natomiast, że w niebieskim tuszu  na policzkach nie wyglądam najlepiej. Przynajmniej deszcz padał. Powiedzmy, że to była jego wina. Tak będzie najlepiej. Ah, zapomniałam dodać, że z Zuzą umówiłam się tylko po to, żeby dała mi stroik do gitary. Ja na prawdę nie chciałam go spotkać.. Nie tak miało wyglądać nasze ostatnie spotkanie.. Nie tak to wszystko miało wyglądać.. Czy ja zawsze muszę wszystko spierdolić? ZAWSZE?! Dlaczego?!

Brak komentarzy: