143 dzien bez Ciebie.
84 dzien od znikniecia Adama.
15.. 15 dzien.
Czesc.
A moze zegnaj?
Powiedz mi : dlaczego?
Dlaczego mam nadal tutaj pisac?
Dlaczego kazdy robi mi problemy z tego co tutaj pisze?
Dlaczego nie moge zyc normalnie?
Dlaczego nie moge byc szczesliwa?
Dlaczego nie umiem odpuscic?
Dlaczego nie potrafie zapomniec?
Dlaczego jestem taka pieprzona idiotka?
Wszystko psuje..
Nie odzywalam sie do Mateusza jakies 6 godzin, bo najpierw sie uczylam, potem bylam na miescie i na rowerach z mama, a pozniej znow sie uczylam. Dopiero teraz spokojnie usiadlam aby mu cos napisac i od razu zjebka. Moglam wcale nie pisac. Poszedl teraz do kosciola i sie bedzie, kurde, na mnie wyrzywal przez tydzien. Juz nie chce mnie jutro odebrac, juz nie chce mu sie ze mna pisac. Super, prawda? Nienawidze czegos takiego. Teraz przez tydzien znow bedzie nie do zniesienia, bo MA ZLY DZIEN.. uhm..
Ja tez, no i co z tego? Czy z tego powodu pusze sie i nie pisze do niego? Nie. Zaciskam zeby i pisze do niego spokojnie, ze go kocham i zjebke za to dostaje. No ej, co jeszcze? Moze frytki? -.-
W dodatku jeszcze bardzo milo dzis zaczelam dzien. Wchodze na GG a tam juz na dzien dobry mam opis Bartka z pieknymi slowami, ktorych nie bede przytaczac. Przynajmniej skonczylam dzieki niemu piosenke, bo musialam wyrzucic gdzies swoja zlosc. Czuje sie bezsilna. Nie rozmawia ze mna, a bezczelnie potrafi zabronic rozmawiac ze mna Kamilowi. Super. Jakby tego bylo malo, Bartek pradopodobnie wie wszystko z tego bloga. Super? Moze byc jeszcze lepiej! Po co on to czyta? Zeby porobic mi waty z tego co robie? Zabije sie a i tak go to nie obejdzie, wiec po co?! Chcial abym zniknela z jego zycia, to dlaczego on co chwile wpierdala sie do mojego? Rozmawiam z Kamilem? Ekstra! Nikt mi nie zabronil. Zuzka jest moja przyjaciolka, Kamil przyjacielem Bartka, a to ze maja sie ku sobie? To dobrze, ale jesli Bartek ma problem z tym, ze rozmawiam z Kamilem, to niech mi sam to powie. Albo jeszcze zabroni oddychac. W koncu do tego tez nie mam prawa! Powinnam umrzec, wypierdalac z jego zycia.
Przepraszam. Nie umiem.
Ale ktoregos dnia to zrobie.
Odejde.
Tylko musze znalezc wystarczajaco duzo odwagi.
I kupic nowe zyletki..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz