poniedziałek, 22 kwietnia 2013

186. It's good.

144 dzien bez Ciebie.
85 dzien od znikniecia Adama.
16.. 16 dni.

Czesc.
Nic mi nie jest.
Zyje.
Stety niestety.
Nie potrzebne skreslic.

Zaczelam dzis jedna piosenke. No i mam pomysl na nowa melodie, choc jeszcze nie wiem do czego. O, no i Zdzicha napisala epicki tekst. A jutro po szkole ide do Kamila, zeby przespiewac "oto jestem". Dopiero pozniej, ok 14-15 jedziemy do Ustki, do Zuzki, gdzie bedzie ona, Klaudia i prawdopodobnie kolega Zuzki, ktory prawdopodobnie moze byc naszym perkusista. A to oznacza, ze mamy pelny sklad! Tak! Tyle wygrac! Tzn jeszcze bas.. xd ale dobra xd to sie skoryguje :)

Jak widac, mam dobry humor. Rano byl do dupy, ale teraz, kiedy nadgarstek przestal mnie bolec a Mati przestal sie obrazac jest dobrze, na prawde. No dobra, moze nie do konca, ale zawsze mozna poudawac.
Wiesz co?
Koniec.
Ten rozdzial z Bartkiem skonczony. Skoro on nie chce sluchac niczgo na moj temat, to ja nie bede wyczekiwala wiadomosci na jego. To jego zycie, niech sobie je spierdoli tak jak on chce. Droga wolna. Przynajmniej nie bede musiala na to patrzec. Jeslo bedzie chcial wrocic - bede czekac, ale nic wiecej ode mnie nie moze oczekiwac. Pomijajac to, ze zostal mu wciaz jeden.. ostatni.. TEN. Ale zostal.. i bedzie czekal.

Zmykam. Pozno juz, a ja padam na pyszczek.

Dobrej nocy, Mateo.

Tesknie!

Brak komentarzy: