niedziela, 12 maja 2013

206. Patrz jak upadam i krztuszę się złem..

164 dni bez Ciebie.
105 dni od znikniecia Adama.
Dzien 36..

Czesc, Mateo.
Dzisiejszy dzien byl gorszy od wczorajszego.. I nie. Wcale nie przesaszam. W nocy prawie wgl nie spalam.. A jak juz zasnelam to mialam taki dziwny sen, ze idz i nie wracaj. Byl masakryczny. Nie bede o nim pisac, ale.. kurde.. dlatego nie lubie kiedy mam sny. Ot co.
Nie widzialam sie dzis ani z Kiziakiem ani z Mateuszem. Kiziak pisal do mnie, ale jakos tak.. Inaczej mi sie z nim pisalo niz wczesniej.. No i od godziny czekam az mi odpisze, wiec chyba nic z tego.. Eh.. na prawde nie wiem co sie dzieje. Niby juz wszystko okey, wszystko sie u niego poprawilo, ale cos nadal jest nie tak..
Dzis znowu mialam ochote zadzwonic do Bartka. Szczegolnie wtedy kiedy Mati powiedzial, ze ma na dzis juz plany. Ale balam sie. To moze smieszne.. Ale balam sie, ze odbierze ten cholerny telefon. I co bym mu powiedziala?
"Hej, tak mi sie troche nudzi i chcialabym wyjsc z domu, chcesz is moze na spacer?"
Jupi jeeej, juz widze jego pelna opymizmu usmiech i wesola odpowiedz.. Mhm.. Taa.. A ja jestem dlugonoga i chuda blondynka..
Mati ma dzis jakis pseudo humor, tzn ma taki sam jak wczoraj. A to oznacza, ze niby ma dobry humor ale pisze tak jakby nic go nie obchodzilo i nie mial wgl ochoty ze mna pisac.. Coz.. Jak tam chce.
Teraz gdy pisze z Mateuszem czuje sie dziwnie..
Tak.. Znow sie boje.

Wroc.
Dlaczego nie chcesz wrocic?
W piatek, za piec dni, mija rok..
Chyba nie jestem na to gotowa..

Brak komentarzy: