środa, 15 maja 2013

209. Breathe.

167 dni bez Ciebie.
108 dni od znikniecia Adama.

Witaj, Sherlocku.
Dzis wszystko na ostatnia chwile. Do polnocy musialam wyslac prezentacje, ktora robilam na konkurs fizyczny. Do polnocy musze napisac tutaj. Wszystko do polnocy.. Oh Sherlock, why?
A teraz tak serio.. Dzis caly dzien siedzialam w domu. Dzien do dupy. W dodatku Mateusz praktycznie sie do mnie nie odzywa i nie wiem dlaczego. Niby ma zly humor, ale spotkac sie nie chce, abym mogla mu poprawic.. To bez sensu.. Nie wiem dlaczego tak jest.. Za bardzo przypomina mi to wszystko sytuacje z czerwca.. i sprzed przeszlo miesiaca.. za bardzo.. i co? Znow mam mu napisac, zeby odezwal sie jak sie ogarnie, bo nie mam ochoty znow przez niego ryczec? To nie ma sensu. Zaraz znowu rozpoczelabym kolejna klotnie.. Szczerze? Znow czuje sie jakbym byla sama. Jego nie ma. On po prostu bywa raz na jakis czas. I to znow zaczyna bolec.
Co do Kamila.. Coz.. On tez bywa.. Ostatnio nawet rzadziej niz Mateusz.. Ale nie mam mu tego za zle. Nowy zespol, nowa dziewczyna. Zajety jest po prostu i tyle. Moze w piatek uda mu sie mnie wcisnac w kalendarz i sie spotkamy. Choc nie wiem, czy piatek to dobra data.. Wiesz.. Wiesz, ze w piatek bedzie "pol roku"? Oh, Sherlocku.. Ten czas tak szybko biegnie.. Dlaczego nie zwolni? Dlaczego tak szybko ucieka? Przelatuje miedzy palcami? Nie wiem.. Ale chcialabym go zatrzymac. Albo zawrocic. Wrocic do tamtych czasow, kiedy jeszcze byles.. Brakuje mi ich..

Tesknie za Toba.
Wroc..
Nie wiem jak, ale wroc..

Brak komentarzy: