179 dni bez Ciebie.
120 dni od znikniecia Adama.
Wcale nie jest dobrze..
Dusze sie. Umieram od wewnatrz..
Probowalam pogodzic sie z Mateuszem. Ale on tylko dorzucil oliwy do ognia.. Oczywiscie kiedy juz w koncu wyrzucilam z siebie wszystko wkurzyl sie jeszczw bardziej i poszedl. Czy ja tak wiele potrzebuje? Nawet durnego przepraszam nie uslyszalam!
Mam tego wszystkiego po prostu dosc.. Mam dosc naszych bezemocjonalnych rozmow. Mam dosc jego ciaglego czepiania sie. Mam dosc ciaglych klotni. Mam dosc ciaglych tekstow, ze pewnie sie mna znudzil i ma inna na oku. Mam tego dosc.. Zmeczylo mnie juz to.
Mateusz dobrze wie, ze dopoki sie nie spotkamy nic sie nie zmieni. Ale on nie chce sie spotkac. Nie ma ochoty mnie widziec. I co ja mam zrobic?
Mam tego dosc.. po prostu mam dosc..
I boje sie.
Boje sie, ze przez to, ze nie wytrzymuje, spieprze to..
Nie daruje sobie tego..
Boje sie..
Cholera...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz