czwartek, 23 maja 2013

217. Everyday, everyday I am miss you..

175 dni bez Ciebie.
116 dni od zniknięcia Adama.


Starałam się, Sherlocku.. Tak bardzo się starałam żyć normalnie, jakby jego nie było w moim życiu nigdy, ale nie potrafię. Za każdym razem, kiedy już zaczynam żyć normalnie znajduje się ktoś, kto mi przypomina, kto wywleka wszystko na wierzch, przypomina. Ile razy będę starała się zapomnieć o przeszłości która za każdym razem będzie mi deptać po piętach w glanach i przyprawiać o ból? Tym razem był to jakiś anonim z ask'a. Niby nic takiego, ale zadawał niewygodne pytania. Kim jest Puchatek? Dlaczego się nie widujecie? Chciałabyś się z nim spotkać?  Z każdym pytaniem coś we mnie pękało. Nie myślałam o nim przez te wszystkie dni. Byłam z tego taka dumna.. A teraz.. Teraz wszystko runęło. Cały mur, który budowałam za każdym razem, po prostu się rozpadł na części pierwsze. Bo te pytania były banalne.. Wspominanie tego wszystkiego już nie.. Ja na prawdę się starałam.. Tak bardzo bardzo.. Przepraszam, że nie wyszło.. W dodatku teraz piszę z Kiziakiem.. To trudna rozmowa. Nie wyszło mu z Moniką. Jakaś kolejna afera z Bartkiem w roli głównej i nagle dowiaduję się, że Kiziak już trzykrotnie próbował się powiesić, a za każdym razem ratowała go matka. Boję się o niego. Boję się o jego jutrzejszą rozmowę z Moniką.. I o to, co będzie po tej rozmowie.. Boję się o niego. Tak cholernie się boję. Boję się, że jego też stracę. Kolejną osobę, która jest mi bliska.. Dlaczego tak się dzieje? Dlaczego nic nie może po prostu trwać? Ty odszedłeś.. Adam odszedł.. Bartek odszedł.. Kiziak też ma odejść? Cholera, ktoś tam w Niebie chyba musi na prawdę mnie nienawidzić!

I'm gonna die and come to you.
It sound's like a great idea!
So, why I can't do this?

Brak komentarzy: