Cześć, Mateo.
Nie będzie dużo. Mam niecałe 17 minut, żeby coś napisać.. A.. Co tu dużo mówić, nie dość, że znów nie najlepiej się czuję, to jeszcze w dodatku znów wszystko spierdoliłam z Mateuszem. Co tym razem? Cóż. Tym razem to moja wina. Przyznaję się. Dlaczego? Cóż.. Dostałam zaproszenie od jakiegoś chłopaka na facebooku. Mieliśmy ponad 50 wspólnych znajomych, więc zaakceptowałam je. Nigdy nie żałowałam czegoś tak bardzo jak tego. Zaczął do mnie pisać jakieś.. dziwne.. rzeczy. Nawet proponował mi kasę za seks. Zbywanie go nie pomagało. Zablokowałam go. Nie chciałam znów prosić Mateusza, żeby kogoś nastraszył, jak to było ostatnim razem.. Ale on napisał z innego konta.. Potem następnego.. Miałam w nieskończoność tak blokować różne profile? Przeszliśmy do negocjacji w stylu czego chcesz, żebyś się ode mnie odpierdolił. Chciałam mieć spokój, czy to tak wiele? Chciał moje zdjęcia. Trzy. Już nie zagłębiajmy się jakie.. Bo i bez tego czuję się podle. Nie chciałam tego robić, ale też nie chciałam prosić Mateusza.. Choć raz chciałam sobie poradzić z czymś takim sama. Co w zamian dostałam? W zamian dostałam spokój od natręta.. i kłótnię. Teraz Mateusz nie chce ze mną rozmawiać. Po jego słowach czuję się jak dziwka i brzydzę się sobą jeszcze bardziej niż kiedykolwiek wcześniej. Spierdoliłam sprawę, Mateo. Mateusz na pewno już mi nigdy nie zaufa.. Miną tygodnie zanim znów się spotkamy.. Nie wspominając o naszych planach, jakie mieliśmy na sobotę i na tydzień w lipcu, kiedy wyjeżdżają moi rodzice.. Nie wiem co teraz zrobić..
Po raz pierwszy od tak bardzo dawna..
Mogłabym napisać do niego. Zadzwonić. Ale co to da? Odrzucone połączenie i brak odpowiedzi..
Boję się, Sherlocku..
Znów go stracę..
Jeśli stracę jego.. To stracę wszystko.
Równie dobrze mogłabym teraz COŚ zrobić i iść do Ciebie...
~K.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz