Hej, Mateo.
To bedzie ciezka notka do napisania. Dlaczego? Coz.. Nie moge dluzej wszystkiego w sobie kumulowac, a Ty jestes jedyna osoba, ktorej moge wszystko powiedziec. Owszem, mialam spotkac sie z Kiziakiem i wszystko mu powiedziec, ale co chwile przekladamy spotkanie. Z wtorku na srode, z srody na piatek.. To troche denerwujace.. Zwlaszcza, ze to wszystko zabija mnie od srodka.. Nie pozwala spac. Powoduje lzy..
Zacznijmy od najwiekszej trucizny. On. Bartek. Ciagle zatruwa mi zycie. Dlaczego? Coz.. Swoim brakiem obecnosci w nim. Od wczoraj ma wspanialy opis " Cień w pustych drzwiach... wzywa twoje imię, ale bez odpowiedzi. Wciąż widzę twoją twarz... ale tu nie ma żadnego śladu. ". Ktory.. Ktory daje mi wiele do myslenia. Zwlaszcza, ze jest tak bardzo podobny do jednego mojego tekstu.. Przez ten piekielny opis nie spalam cala noc. A i dzis nie daje mi on spokoju. Moze.. Nie, inaczej. Mam mala nadzieje, ze ten opis cos znaczy. Ze moze on teskni. Ze moze mysli czasami o mnie. O nas. Albo chociaz zastanawia sie co by bylo gdyby mnie nie odrzucil tamtego dnia. Co by wtedy bylo? Coz.. 80.. no do 90 % daje na to, ze bylabym teraz w innej sytuacji nizeli jestem. Ta glupia nadzieja powoduje kolejna, ktora chcialabym aby do mnie napisal.. Ale to sie nigdy nie zdarzy, prawda? Moglam walczyc o niego wtedy, w kwietniu. Teraz jest juz pewnie na to za pozno.. Stracilam go na zawsze przez wlasma glupote. Czy dzis postapilabym raz jeszcze w taki sam sposob? Nie, nie, nie, nie, nie, nie i jeszcze raz nie..
Druga trucizna to Mateusz. On.. Wiesz, ostatnio zachowuje sie jak moj ojciec. Brakuje mu jeszcze tylko dawania mi kary i podniesienia na mnie reki.. Wtedy wgl nie do odroznienia by byli. Boje sie. Boje sie, ze jego zachowanie doprowadzi mnie na krawedz.. zycia albo na krawedz naszego zwiazku. Skakac czy nie skakac? Zyc czy odejsc? Boje sie tez tego, ze kiedys to wszystko pojdzie dalej.. Ze nie skonczy sie na klotniach w wiadomosciach czy na gg. Ze dojdzie do tego cos jeszcze. Boje sie tez jego reakcji na kazde moje slowo. Czy boje sie jego samego? Czasami kiedy ma zly humor, zdarza mi sie.. Choc strach nie towarzyszy mi codziennie. I dobrze.. Chociaz tyle.. Ale musze przyznac, ze nienawidze go w takich momentach, kiedy to nasze klotnie przypominaja klotnie moich rodzicow. Nienawidze tych momentow. Nienawidze takich rozmow.. Najlepszw jest to, ze.. Czesto mam mysli w stylu gdyby ktos inny byl na miejscu Mateusza (via Bartek chociazby) nie przechodzilabym przez takie bagno co najmniej raz w tygodniu..
I to mnie przeraza.
Tesknie za Toba..
~ Twoja K.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz