sobota, 20 lipca 2013

275/233. Fatal lullaby..

Hey, Mateo..
Znowu jest do dupy.. Za długo było dobrze.. A teraz mam za swoje.

Zacznijmy od tego, że wzięłam się dzisiaj za sprzątanie w domu. Takie wiesz, przed powrotem rodziców. Oczywiście, wyszło mi to na gorsze.. Dlaczego? Cóż.. Zrobił się przeciąg i drzwi od pokoju rodziców trzasnęły.. Wybiła się szyba. Oczywiście, jak je zbierałam to sobie dodatkowo pocięłam sobie rękę. Jak nic będzie blizna na przedramieniu.
Jakby tego było mało, między mną a Mateuszem też się popsuło. ma jakieś wąty do mnie o Jusss wie co. W dodatku cały dzień chodzi podminowany, że niby nie miał najlepszego dnia.. A mój niby był dobry? Jak się widzieliśmy nawet nie zapytał jak ręka, nic! Ani słowa! Nawet się nie pożegnał. Po prostu mnie zostawił na klatce schodowej i poszedł..

Nie czuję się dobrze, Mateo.
Najchętniej zabiłabym parę motylków, ale.. i tak mnie ręka wystarczająco bardzo dzisiaj boli..


Tęsknię za Tobą...
W takich chwilach najbardziej.
~Twoja K.

Brak komentarzy: