Hej.
Dzis znow bylismy w lesie. Pamietasz jak opowidalam Ci o naszej poprzedniej wyprawie? Nie potrafilam o niej pisac. Do dzis mam przed oczami wspomnienie tamego wieczoru. Ten byl gorszy. Dlaczego? Wczesniej czulam sie normalnie, choc troche mnie denerwowalo to, ze Ozzy i Kiziak widza i czuja wiecej niz ja. Dzis.. Ja te czulam. Tez widzialam. Nie to co oni, ale cos na pewno. Bylam na pewno spokojniejsza. Nie biegalam jak opentana krztuszac sie ze smiechu, ktory jest moja obrona na strach, paniczny strach. Czy sie nie balam? Balam. Ale nie o siebie. Balam sie o to czy bede w stanie wyprowadzic chlopakow z lasu, czy dotrzemy bezpiecznie. Wszystko inne zeszlo na drugi plan. Liczylo sie to aby byli bezpieczni. Czy mi sie udalo? Nie wiem. Czekam na wiadomosci od nich jak dotra do domow.
Teraz siedze na lozku piszac na tablecie jedna reka, w drugiej sciskam amulet od Kiziaka. Nie odkrylam jeszcze zadnych jego wlasciwosci, oprocz tego, ze nie nagrzewa sie od slonca, zmienia barwe (w koncu to turkus), jest zawsze zimny i czasami wydaje sie ciezszy niz zwykle, jak na przyklad teraz. Tam, w lesie, brakowalo mi jego na szyi. Czuje, ze bedzie moim nieodlacznym kompanem. Sprawia, ze czuje sie bezpieczniej.
Chcialabym Ci jeszcze wiele opowidziec, np to jak scigalam sie z pania Irenka w pracy, jak szlam pieszo do pracy 50 minut, jak to rozpierdzielil mi sie telefon, ale nie dam rady. Odkad weszlam do domu czuje sie jakbym byla pijana. Kreci mi sie w glowie..
Chyba pojde spac.
Tesknie.
~Twoja Ksiezniczka.
wtorek, 6 sierpnia 2013
293/250/5. Portent?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz