Dziekuje, Mateo.
Dzis Eve wyslala mi @, ktory Ty jej wyslales prawdopodobnie na krotko przed 17 listopada.. Dowiedzialam sie o 'kamieniu', ktory dla mnie szlifowales.. Pewnie pamietasz o jaki chodzi. Ten w ksztalcie serca, ktory trzymales w szpitalu pod poduszka.. Prawdopodobnie nigdy go nie otrzymam ale i tak dziekuje. Musial byc piekny.. W koncu szlifowany przez Ciebie. Wiesz.. Moj list bardzo rozni sie od listu do Eve.. W moim przekonywales mnie o tym, ze jestes gotowy na smierc, ze przyjmiesz ja z otwartymi ramionami, kiedy juz przyjdzie.. A do niej pisales o strachu, o tym jak bardzo cierpisz... Dziekuje Ci tez za Twoje ostatnie slowa do niej.. O to, zeby sie mna opiekowala, kontrolowala mnie.. Dziekuje.. To na prawde wiele dla mnie znaczy.. Dziekuje tez Tobie za to, ze byles.. Za to, ze nadal gdzies tam jestes.. Za to, ze moglam Ciebie poznac.. Owszem zaluje pewnych spraw, ale Ty zapewnie tez.. W koncu nasze wspolne marzenie/zyczenie jakim bylo spotkanie nigdy sie nie spelni.. Tak bardzo za Toba tesknie, Mateo.. Nie potrafisz sobie tego wyobrazic.. Nikt nie potrafi. Tak bardzo boli mnie brak Twojej obecnosci.. A tylko Eve.. Tylko Eve jest ostatnim moim lacznikiem z Toba.. Pojawia sie wtedy, kiedy najbardziej potrzebuje Ciebie i otwiera mi oczy.. To pewnie tez Twoja zasluga.. Za to tez dziekuje.. Tak bardzo mi Ciebie brakuje.. Tak bardzo Cie kocham..
~ Twoja Ksiezniczka.
poniedziałek, 30 września 2013
348/306/62. Dziekuje.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz