Hej, Mateo.
Sredni dzien, ale lepszy od wczorajszego. Przynajmniej nie byl tak.. Nijaki, neutralny.. Sprawdzian z angielskiego pisany dwie godziny i zdany pozytywnie, na dobra czworke. Z laciny luzik, a na dwoch polskich mielismy proby do przedstawienia. To bedzie MA SA KRA ! Totalna masakra. W kazdym razie, potem do domu i z Mikim na rehabilitacje. Prawie skonczylam przez ten czas 2 rozdzial 'Nieba'. Musze w koncu wziac sie za przepisywanie pierwszego.. Robie to prawie od miesiaca.. Eh.. I moglabym sie w koncu wziac za 'Lzy Niebios' ale tez ciagle nie po drodze jakos.. Zawsze pisalam w weekendy, wieczorami, ale od kiedy mam te wieczory zajete, jakos.. Kurde.. Wiesz, ze ostatni tekst napisalam ponad pol roku temu? To dlugo.. Ale.. Nie tyle, ze wypalilam sie.. Po prostu nie mam zadnych pomyslow.. A ile mozna pisac o tym samym? Myslalam ostatnio nad przerobieniem jakiegos mojego wiersza.. Ale.. Sama nie wiem. Potem bedzie problem zeby do tego muzyke dorzucic.. Uh.. Ja sie do tego nie nadaje.. Ja mialam tylko spiewac..
Wieczorem udalo mi sie wyrwac do Kiziaka az na dwie godziny, w sumie to prawie trzy. Nie pytaj jak to zrobilam.. Ale ucieszylo mnie to jak nic dzisiaj. W dodatku mielismy taka glupawke.. Rany.. To wspaniale, kiedy najlepszy przyjaciel okazuje sie byc miloscia i jestescie ze soba, a mimo tego nadal jest Twoim najlepszym przyjacielem. Niesamowite uczucie..
Mykam, Mateo.
Musze jeszcze napisac do Kiziaka @ z odpowiedziami na jego kolejne pytania. Wiesz.. Przyzwyczailam sie juz do takiej formy odpowiadania na nie. Latwiej tak mi z siebie wszystko wyciagnac.. To prawie jakbym pisala do Ciebie. A przynajmniej w podobnej formie.
Tesknie,
Call.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz