czwartek, 31 października 2013

379/346/19. Chaconne..

Hej, Mateo..
Dzisiaj raczej nic nie napisze. Padam na pyszczek (wina Kiziaka) a i znow nie czuje sie najlepiej. Chyba mnie cos rozlozy.. Od samego rana w kosc daje mi i gardlo i zatoki.. i kuje mnie co chwila albo w mostku albo z prawej strony pod zebrami.. Eh.. Uwielbiam jesien -.-
Z drugiej jednak strony mam juz dosc pisania 'jutro'.. Wiec skoro juz napisalam jak sie teraz czuje to rownie dobrze moglabym powiedziec jak sie czulam rano i podczas calego dnia. Nocy nie przespalam, wiec mozesz sobie wyobrazic jak wygladalam nad ranem.. Zostalam w domu. Nie czulam sie najlepiej.  W dodatku humor caly dzien mialam niezbyt dobry. Caly czas siedziala mi w glowie moja rozmowa z Kiziakiem.. A i jakos tak.. Wiesz.. Listopad.. Jeszcze 17 dni.. Cholera.. To tak bardzo malo.. W dodatku.. W dodatku Kiziak stwierdzil po wczorajszym wpisie, ze on juz nie bedzie czytal konfliktu skoro przez to nie pisze wszystkiego co bym chciala.. Jakbym slyszala Mateusza.. W kazdym razie, dopiero spotkanie z Kiziakiem poprawilo mi humor. Co jak co, ale jemu udaje sie to perfekcyjnie. Tak samo jak 'wysylanie mnie do Narnii'. W kazdym razie..
Mykam spac.
Zaraz znowu sie rozgadam, a mialam isc wczesniej spac, bo jutro wczesnie rano trzeba wstac i jechac na cmentarz do babci.. Eh..

Dobrej nocy.
Tesknie..
-Ell..

Brak komentarzy: