Czesc, Mateo..
Dzisiaj nie ma szans abym sklecila cokolwiek co by mialo sens.. Tzn, bede sie starac ale co z tg wyjdzie - nie mam pojecia. Jestem po totalnie do dupy nocy. Obudzilam sie o 2.20-cos i juz nie zasnelam wcale.. Zmeczona bylam koszmarnie, ale zasnac nie moglam.. Dzien sredni. Jak to swieto zmarlych. Wieczorem z Kiziakiem przeszlam sie na cmentarz. Zapalilam dla Ciebie znicz. Dziwnie sie czulam to robiac. Wiesz.. To takie oficjalne poddanie sie temu, ze odeszles.. Czesc mnie nie chciala tego zaakceptowac.. A ta czesc co to zrobila.. Chyba umarla, bo nie daje znaku zycia.. Tesknie za Toba. Ale nic na to nie poradze.. Jutro sa moje urodziny.. To moje pierwsze bez Twoich zyczen do mnie.. To takie dziwne.. Jeszcze rok temu o tej porze prowadzilismy normalna rozmowe.. Tak, zabrzmi to glupio, ale pamietam wiekszosc tej rozmowy i tej z dnia nastepnego rowniez. To byly jedne z ostatnich naszych rozmow.. Tak cholernie ciezko przyznac przed sama soba, ze to wszystko sie nie powtorzy.. Ze Ciebie nie ma.. Tesknie..
-Ell.
piątek, 1 listopada 2013
380/349/20. My Belief..
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz