Hej, Mateo.
Szczerze mowiac, to wpis mam juz od ponad 5 godzin na kartkach.. Dlaczego? Coz.. Sam poczytaj.
''czesc, Mateo.
Cholera.. Jak dziwnie pisze sie na kartkach.. Niestety, jak na razie, nie mam dostepu do konfliktu. Jestem uziemiona. Uziemniona przez wielkie 'U' dlaczego? Coz.. Pojechalam z Mikim na terapie.. Musialam zadzwonic do mamy, bo cos sie z terminami nie zgadzalo. Potem telefon schowalam do torebki. A on sam sie wyciszyl. Doslownie sam, poniewaz przycisk do wyciszania jest prawie ze w tym samym miejscu co do blokady ekranu.. Po 15 minutach wyciagam telefon a tam ok 10 nieodebranych polaczen. No i spruta.. Bo powinnam odebrac telefon, bo to moja wina, bo jestem nieodpowiedzialna. Jak wrocilam do domu nikt mnie nawet nie chcial sluchac. Cholera, zawsze tak jest. Bo oni maja wlasna wersje zdarzen i zadna inna ich nie obchodzi. Nawet nie zapytaja jak sie to stalo, dlaczego, nic. Bo oni zawsze wiedza lepiej. A przeciez nawet ich tam nie bylo. Ale oczywiscie to ja jestem ta najgorsza. Znowu. I co? Jak to sie skonczylo? Tak jak zwykle. Zakaz wychodzenia z domu do odwolania. Nie wspominajac o tym, ze zostalam odcieta od telefonu, tableta i internetu w kazdej postaci, rowniez laptopa. Oczywiscie, rowniez na czas nieokreslony.. Kurwa, a to tylko nieodebrane polaczenia! Ja rozumiem, jakbym z domu uciekla i wrocila po paru dniach.. Ale cos takiego? Serio?
Ja nie przetrwam tej nocy, Mateo. Jak mam to zrobic bez napisania do Ciebie? Bez 'dobranoc, ksiezniczko' od Kamila? A jak Adam nagle napisze po 13 dniach ciszy, a ja nie odpisze mu, bo nie bede miala jak a on sobie pomysli, ze nie chce go znac i nigdy wiecej sie do mnie nie odezwie?
W domu dzis jest zimno.. Albo to mnie teraz zaczely przechodzic dreszcze same z siebie. Sama nie wiem.. Wiesz.. Wlasnie zaczal padac snieg. To nie pierwszy w tym sezionie, ale jakos nie cieszy tak jak zwykle. Bo jest zimno.. Idzie zimna, bedzie jeszcze chlodniej.. A ja chce ciepla. A najbardziej to takich 36,6 * kolo siebie, ewentualnie ciut wiecej.. A jeszcze lepiej by bylo gdyby te 36,6* znajdowalo sie w ciele chlopaka. Takiego troche wyzszego ode mnie. Z dlugimi, ciemnymi wlosami.. I blyszczacymi, brazowymi oczami.. I z takim swietnym usmiechem, ktory powoduje akrobacje malych cyrkowcow w podbrzuszu i palpitacje serca.. A jeszcze jakby do tego wszystkiego mial na imie Kamil to juz wgl byloby super ekstra.. Szkoda, ze to niemozliwe..
Musze juz isc, Mateo. Napisalabym wiecej, ale cos ode mnie znowu chca..
Zmykam. Tesknie. Kocham.
Calls. ''
To tyle jesli chodzi o wpis. Sadze, ze wszystko stalo sie jasne. Tamten pisalam przed 18, wiec wiesz.. Dopiero 15 minut temu odzyskalam telefon.. Pierwsze co to napisalam do Kamila, potem tu, do Ciebie.
Zmykam spac, pozno juz. Jak juz wspominalam, tesknie i kocham.. I tesknie..
Calls.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz